Pech z dzisiejszą data
Dobry wieczór, choć to trzynasty dzień. :) Będzie o poranku i pechu.
Dzisiejsza poranna droga do pracy szybko przypomniała mi dzisiejszą datę.
Jechałam zatłoczonym podmiejskim autobusem prywatnej linii.
"Ni stad ni zowąd" biletowi kontrolerzy nie straszni mi byli, bilet okazałam kanarowi znanemu z widzenia. Nacisnęłam przycisk stop przed moim przystankiem. Niestety, kierowca lub przycisk dał plamę. Ewentualnie ja jeszcze mogłam za słabo nacisnąć. Tak czy inaczej wysiadłam na kolejnym przystanku oddalonym o niemiłą odległość. Wkurzona i oburzona postanowiłam przejść na druga stronę ulicy i poczekać na autobus. Na szczęście szczęście dopisało mi, czekałam tylko minutę. Jakież było moje zdziwienie kiedy dostrzegłam kanarów znajome twarze. Śmiać mi się chciało. W autobusie napotkałam nieufne kanarowe spojrzenie i usłyszałam pytanie zaskoczone dlaczego tak jeżdżę w tę i z powrotem. Następnie uszu mych dosięgło prawie oskarżenie, że najwyraźniej za słabo się stop naciska. Groźna mina kontrolera sprawiła, że jeszcze bardziej chciało mi się śmiać śmiać , śmiać. :)
To teraz jakiś na skwitowanie wiersz Białoszewskiego.
Dobry wieczór, choć to trzynasty dzień. :) Będzie o poranku i pechu.
Dzisiejsza poranna droga do pracy szybko przypomniała mi dzisiejszą datę.
Jechałam zatłoczonym podmiejskim autobusem prywatnej linii.
"Ni stad ni zowąd" biletowi kontrolerzy nie straszni mi byli, bilet okazałam kanarowi znanemu z widzenia. Nacisnęłam przycisk stop przed moim przystankiem. Niestety, kierowca lub przycisk dał plamę. Ewentualnie ja jeszcze mogłam za słabo nacisnąć. Tak czy inaczej wysiadłam na kolejnym przystanku oddalonym o niemiłą odległość. Wkurzona i oburzona postanowiłam przejść na druga stronę ulicy i poczekać na autobus. Na szczęście szczęście dopisało mi, czekałam tylko minutę. Jakież było moje zdziwienie kiedy dostrzegłam kanarów znajome twarze. Śmiać mi się chciało. W autobusie napotkałam nieufne kanarowe spojrzenie i usłyszałam pytanie zaskoczone dlaczego tak jeżdżę w tę i z powrotem. Następnie uszu mych dosięgło prawie oskarżenie, że najwyraźniej za słabo się stop naciska. Groźna mina kontrolera sprawiła, że jeszcze bardziej chciało mi się śmiać śmiać , śmiać. :)
To teraz jakiś na skwitowanie wiersz Białoszewskiego.
Wypadek
Herbaty nie dopił
W kasie się zatrzasnął
W nadliczbowych godzinach
W Wagons Lits et Compagnie
W tysiąc dziewięćset cztery-
Dziestym siódmym roku
Az do dziś niew wiado
Mo bo możę po pro-
Stu bawił się w teatr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz