niedziela, 29 marca 2015

Co nam zabiera szczęście?

Trudno powiedzieć, co zrobić by być szczęśliwym, z cała pewnością jednak można powiedzieć, co zabiera nam szczęście.


Część 1. Czarne myśli – jak je wybielić?

Czarne myśli to z jednej strony przeciwieństwo złotych myśli- nic konstruktywnego w nich nie ma.
Z drugiej strony trudno się ich oduczyć, bo jak mówi łacińskie powiedzenie: przyzwyczajenie naszą drugą naturą .

Pesymizm  to przyzwyczajenie, a nawet  uzależnienie od czarnych myśli.
Czarne myśli są jak czarna herbata- wiemy, że istnieją zdrowsze napoje, napary, zioła, ale przyzwyczajenie jest silniejsze.
Ja czarnej herbaty już nie lubię. (Zawiera garbniki, a one nie każdemu służą. Przestawiłam się na zielona herbatę i jasne myśli.
Jak to zrobiłam? Najpierw zdiagnozowałam u siebie tę czarna przypadłość. To przez nią byłam narzekalską rzadko uśmiechającą się osobą.
  Żadne psychologiczne metody, nawet te dziwne w stylu pozytywnego myślenia, nie pomogą,(nie stosuję tego) jeśli nasze głowy pełne są złych myśli, lęków. Nikt z marszu nie zacznie być optymistą, jeśli od dawna nie wierzy w siebie i pełen jest różnych lęków! Tak jak katolik nie nawróci się bez spowiedzi tak pesymista nie nawróci się na optymizm bez wyrzucenia złych nawyków myślowych.
Całkiem niedawno z pomocą różnych lektur odkryłam ważną prawdę- moje myśli, moje stany emocjonalne to nie ja! „Ja” zaczynam się od wolnego wyboru, czyli np. pojawia się pokusa bycia zazdrosnym lub złośliwego skomentowania kogoś i można jej ulec albo nie. Pojawia się jakiś niestosowny pomysł, ale można go nie zrealizować.
Wybieramy na każdym kroku. Tak samo jest z czarnymi myślami, pojawiają się, ale można je odrzucić. To, ze pojawiają się pesymistyczne wizje nie definiuje człowieka jako pesymistę. Pesymistą staje się on z wyboru ulegając pokusie uzewnętrzniania i utrwalania  swojego pesymizmu.
Na swoim przykładzie wyjaśnię mechanizm- w liceum niechętnie chodziłam na lekcje informatyki, zdarza się. Niepotrzebnie jednak już cały dzień poprzedzający lekcję w mojej głowie powstawała czarna wizja- „znowu ten przedmiot, znowu nie będę nadążać, a co jak w ogóle nie zrozumiem tematu, itd.
Przyzwyczaiłam się do stresowania się na zapas, a przecież to toksyczny nawyk.  
Nie da się od razu zastąpić czarnych myśli jasnymi. Pozbywanie się czarnych myśli wspomogła i przyśpieszyła moja wiara. Zrozumiałam i poczułam, ze nie jestem w swoich słabościach i lękach sama. Musiałam zechcieć oczyścić się z lęków powierzając swoje życie Bogu, abym mogła zacząć życie pełne prawdziwej nadziei. Zwykłe wmawianie sobie że jesteśmy silni i wspaniali nie pomoże. Musimy mieć wsparcie. Potrzeba konsekwencji by nabyć dobrych nawyków:
-wyciszanie się –spacery, muzyka, modlitwa, lektura
- myślenie o tym co dziś i w tym momencie, o tym, co  piękne , dobre, ważne, nie o jutrze ani przeszłości
- szukanie wsparcia



2 komentarze:

  1. „Ja” zaczynam się od wolnego wyboru, czyli np. pojawia się pokusa bycia zazdrosnym lub złośliwego skomentowania kogoś i można jej ulec albo nie.Wybieramy na każdym kroku. Tak samo jest z czarnymi myślami, pojawiają się, ale można je odrzucić."
    Te zdania naprawdę są wytrychem! Oczywiście.
    Warto popracować. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mam w planach post na temat świetnej książki psychologicznej, która była dla mnie inspiracją do napisania tego tekstu.

      Usuń