piątek, 24 lutego 2012

Takie rzeczi tylko w filmach, czyli poezja przypadku...

Co prawda marzenia potrafią zaprowadzić do złudzeń i co za tym idzie, do rozczarowań, ALE jeśli rzeczywiście zdarza się przygoda  niczym historia wyjęta z komedii romantycznej, to co o tym myśleć? Opowiem wam swoją przygodę, swoją tajemnicę sprzed kilku lat:
    Był sobie słoneczny dzionek. W sercu Warszawy wsiadam sobie w autobus linii 171. Po kilku przystankach wsiada grupka ludzi, a wśród nich ON. Mężczyzna młody, o pogodnym uśmiechu, który to radosny uśmiech, jak to w naszej Polsce, wyróżnia go od razu. Blondyn ów ma złamaną rękę i charyzmatyczny wzrok, którym pyta czy może się przysiąść, po czym zajmuje miejsce obok  mnie jeszcze radośniej uśmiechnięty. Robi na mnie duże wrażenie,  ( a ja mam przecież wtedy chłopka od 2 lat) przeżywam rodzaj fascynacji od pierwszego wejrzenia. Siedzę ogarnięta jakimś dziwnym poczuciem szczęścia i mam wielką ochotę, żeby odezwał się do mnie. I tak się dzieje – on patrząc mi bez skrupułów w oczy, zwraca moją uwagę na fakt, że ja i on mamy blizny w tym samym miejscu- na lewej dłoni, na palcu wskazującym. Rozmawiamy więc o historiach naszych blizn. „Może więc znajdziemy wspólne tematy do rozmowy?” Pyta mnie czym się zajmuję,
patrzymy sobie głęboko w oczy, szeroka trasa flirtu…poprosił mnie o numer telefonu. Zgodziłam się zapisać mu tylko adres mejlowy. Tego dnia fruwam nad ziemią, zachowuję się jak najradośniejsza, pełna energii wersja samej siebie. Zarażam optymizmem i przyciągam do siebie ludzi :)
Ale ON nie odezwał się… może przeszkadza mu złamana prawa ręka? A może związek?
A może wszystko?
Bo, jak w piosence chodnikowej: „Tak kocha się tylko w filmach…
Rzeczywistość jest już inna…”
Kto zrozumie tych mężczyzn...
http://www.zlotemysli.pl/tutajzobaczebooki,1/prod/6486/mezczyzna-od-a-do-z-piotr-mart.html

1 komentarz:

  1. Niezwykła historia. Nie wszystko stracone, może jeszcze się odezwie, a może już się odezwał? Tylko nie zapominaj jednego z ważniejszych zdań... jesteś w związku, szczęśliwa chociaż?
    Dziękuję za odwiedziny, Twój komentarz dużo mi dał do myślenia...

    OdpowiedzUsuń