poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Joga i medytacja- dla kogo i po co?

Czy rzeczywiście potrzebujemy medytacji buddyjskiej aby żyć w harmonii? Czy joga jest jedynym programem wyciszająco-relaksacyjnym? Czy jest jedyną szkołą medytacji ?

Zacznijmy od definicji. Joga wkracza w strefę duchowości...ciało współdziała z duszą i umysłem.

Czym jest duchowość?
Duchowość to sfera programowania myśli, nawyków, działań, to nie tylko czytanie, słuchanie, relaksacja i teoretyzowanie czy Bóg jest czy go nie ma.
Duchowość wschodnia, buddyjska, daleka jest jednak od europejskiej, chrześcijańskiej i dla mnie osobiście jest pewną inspiracją...i tylko inspiracją. Inspiruje mnie umiłowanie porządku, milczenia, minimalizmu.
Joga nie jest dla mnie programem samorozwoju, bo zaprzecza chrześcijańskim wartościom tak ważnym dla mnie jako praktykującej katoliczki. Te wartości to nauka miłości bliźniego, konstruktywne wpływanie na rzeczywistość z pomocą łask bożych(pomoc innym, wprowadzanie pokoju, przekazywanie i dawanie świadectwa nt prawd chrzescijańskich) Joga ma prowadzić do czegos diametralnie innego -całkowitego skupienia się na sobie, odseparowania się od rzeczywistości, nie ma tu miejsca na miłość, chyba że własną. Miłość buddystyczna zasadza się na słowie ja. A przecież miłość wykracza poza ja. Buddystyczne dążenie pokoju i tolerancji to trochę za mało na szkołę miłości. Tolerancja, panowanie nad emocjami, przyjazne nastawienie do ludzi to ciągle za mało by mówić o łączeniu joginistycznej i chrześcijańskiej wizji miłości.

Samopoznanie
Jeśli chodzi o poznawanie siebie to katolicyzm nam bardzo to ułatwia. Nie da się nie poznawać siebie gdy stajemy w prawdzie o sobie samych- w modlitwie i przygotowaniu się do sakramentu pokuty. (Chyba że ktoś rzadko przystępuje do sakramentów, ale to inny temat) Pamiętam jak zmieniała się moja modlitwa z egocentrycznej na taką mocniej skoncentrowaną na Bogu. Skupienie na swoich myślach, szczera autorefleksja, sprawiła że zaczęłam z bożą pomocą, odgracać swój umysł, wyciszać się i modlić pełniej.
Nie chcę dać do zrozumienia że łatwo stanąć w prawdzie, przyznać się samemu przed sobą że popełniłam takie i takie błędy... Nawet jest tak, że z czasem gdy się odgracimy umysłowo, relacja z Bogiem pomoże nam uświadomić sobie swoje słabości o których nie dopuszczaliśmy myśli.
Medytacje ignacjańskie to dla mnie inspiracja godna uwagi bo angażująca intelekt. Też wyciszają, też uspokajają te wszystkie przyspieszone myśli. Ks. Orzeszko który praktykował kiedyś jogę podkreśla, że medytacja w jodze wyłącza część mózgu. Służy ucieczce od myślenia. W modlitwie jest myśl o Bogu, nie ma pustki, ucieczki.

Czy automatyzacja myślenia jest nam potrzebna, rozleniwianie mózgu czemuś służy? W jodze ma służyć samorealizacji, samowyzwoleniu, samowystarczalności. W katolicyzmie ma służyć rozwojowi w miłości. Odsyłam do materiałów ks. Orzeszko.
https://youtu.be/q6SE1GtkW-o
Już udostepnialam co o jodze mysli ks. Pawlukiewicz-
https://milosc-wiersze-cytaty.blogspot.cohttps://milosc-wiersze-cytaty.blogspot.com/2015_09_01_archive.htmlm/2015_09_01_archive.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz